KTO ODPOWIADA ZA SZKODĘ WYRZĄDZONĄ PRZEZ ZWALONE DRZEWO LUB KONARY?

KTO ODPOWIADA ZA SZKODĘ WYRZĄDZONĄ PRZEZ ZWALONE DRZEWO LUB KONARY?

Polskie lato w tym roku z jednej strony rozpieszcza – słońcem i upałami, z drugiej strony straszy nawałnicami, burzami i silnymi wiatrami. W takich okolicznościach nie trudno o szkodę – wyrządzoną chociażby przez „latające” fragmenty konstrukcji budynków, przedmioty lub… drzewa (ich konary).

Jeżeli poszkodowany upadkiem, złamaniem lub wyrwaniem drzewa nie ma wykupionej odpowiedniej polisy na życie lub ubezpieczenia od następstw nieszczęśliwych wypadków, może w pewnych okolicznościach domagać się odszkodowania (i zadośćuczynienia) od osób trzecich.

Szczególnym przypadkiem będzie tutaj szkoda powstała na drodze publicznej. Jeżeli drzewo, które spowodowało uszczerbek majątkowy lub osobowy, znajdowało się w pasie drogowym, należy rozważyć odpowiedzialność za szkodę zarządcy drogi publicznej.

Zgodnie z ustawą o drogach publicznych (art. 20) do obowiązków zarządcy drogi należy między innymi utrzymywanie zieleni przydrożnej, w tym sadzenie i usuwanie drzew oraz krzewów; badanie wpływu robót drogowych na bezpieczeństwo ruchu drogowego czy wykonywanie robót interwencyjnych, robót utrzymaniowych i zabezpieczających – wszystkie te czynności sprowadzają się do ogólnego obowiązku zapewnienia przez zarządcę bezpieczeństwa w ruchu drogowym.

Podstawą ewentualnej odpowiedzialności zarządcy drogi będzie przepis art. 415 kodeksu cywilnego – podstawowa norma dotycząca deliktów: odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną drugiej osobie z własnej winy. Aby móc zarządcy przypisać odpowiedzialność za szkodę, należy wykazać: powstanie samej szkody, zawinione działanie lub zaniechanie po stronie zarządcy oraz związek przyczynowo – skutkowy pomiędzy działaniem (zaniechaniem) zarządcy, a szkodą.

Jeżeli więc drzewo, które wyrządziło szkodę, nadawało się – ze względu na swój stan – do wycinki, ponieważ było chore, zniszczone, podkopane, podmyte przez wodę, lub z innych powodów nie dawało gwarancji bezpieczeństwa dla korzystających z drogi, co do zasady świadczyć będzie to o winie zarządcy drogi, który powinien nadzorować drogę w taki sposób, by eliminować każde zagrożenie dla bezpieczeństwa ruchu. Odpowiedzialność zarządcy za każdym razem należy badać indywidualnie – zależeć ona będzie między innymi od częstotliwości przeglądów stanu roślinności przydrożnej, podjętych prac utrzymaniowych, wyglądu zewnętrznego drzewostanu etc. W tym miejscu należy podkreślić, że w rozumieniu prawa cywilnego pod pojęciem winy rozumiane jest także niedbalstwo (zob. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 10 czerwca 2005 r. II CK 719/04).

Zarządca przy wykonywaniu swoich obowiązków związanych z utrzymaniem przydrożnej zieleni powinien działać z należytą starannością – nie oznacza to jednak, że w każdej sytuacji zobowiązany jest zagwarantować całkowite bezpieczeństwo użytkowników drogi publicznej. Jeżeli zarządca wykaże, że dochował wszelkiej należytej staranności (dokonywał przeglądów, działał zgodnie z planem pielęgnacji i usuwania zieleni, reagował na zgłoszenia), albo, że nawet hipotetycznie najlepszy i najpełniejszy nadzór nad drogą publiczną nie był w stanie zaradzić powstaniu szkody, sąd rozpoznający sprawę może orzec brak winy po stronie zarządcy drogi, a co za tym idzie, brak obowiązku naprawienia szkody (zob. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 16 grudnia 2005 r., III CK 317/05).

Zarządcy dróg (i ich ubezpieczyciele) częstokroć – odmawiając uznania swojej odpowiedzialności za szkodę – zasłaniają się działaniem siły wyższej. W mojej ocenie pojęcie te na gruncie szkód wywołanych przez drzewa znajdujące się w pasie drogowym powinno być interpretowane wąsko – zgodnie z resztą z dominującą linią orzeczniczą Sądu Najwyższego i sądów powszechnych.  „Siła wyższa” nie posiada ustawowej definicji w polskim systemie prawnym. W orzecznictwie przyjmuje się, że siła wyższa to zdarzenie zewnętrzne w stosunku do ruchu przedsiębiorstwa, o charakterze nadzwyczajnym – nikły stopień prawdopodobieństwa jego wystąpienia oraz przemożnym – obecny poziom wiedzy i techniki uniemożliwia zapobieżenie skutkom (vide: wyrok Sądu Najwyższego z 16 grudnia 2004 roku, II UK 83/04, OSNP 2005, nr 14, poz. 215 i wyrok Sądu Najwyższego z 18 grudnia 2002 roku, I PKN 12/02, OSNP 2004, nr 12, poz. 206). Najczęściej chodzi o nadzwyczajne zjawiska przyrody, jak: trzęsienia ziemi, powodzie, huragany, ale za siłę wyższą mogą być także uznane zdarzenia wywołane przez człowieka, jak działania wojenne czy gwałtowne rozruchy oraz akty władzy publicznej, którym należy się podporządkować (wyrok Sądu Okręgowego w Białymstoku z dnia 24 kwietnia 2014, II Ca 247/14). Zarządcy dróg nie mają więc prawa zasłaniać się siłą wyższą w związku ze szkodami wywołanymi przez „zwykłą” burzę lub wichurę.

Co więcej, w orzecznictwie przyjmuje się, że możliwość powołania się na siłę wyższą dotyczy wyłącznie zdarzeń, do których doszło w chwili działania tej siły – nie zaś po jej ustaniu (siła wyższa nie wyłączy więc odpowiedzialności np. za kolizję samochodu z konarem drzewa, lezącym na jezdni po burzy).

Dodatkowo podkreślenia wymaga okoliczność, że co do zasady zapisy w umowie ubezpieczeniowej zawartej przez zarządcę drogi z ubezpieczycielem nie mają bezpośredniego przełożenia na odpowiedzialność samego zarządcy względem osoby trzeciej. Jeżeli odpowiedzialność za szkodę będącą wynikiem konkretnego zdarzenia można przypisać zarządcy drogi, powinien on naprawić samodzielnie szkodę nawet, jeżeli tego konkretnego zdarzenia nie obejmuje jego ubezpieczenie.

PROŚCIEJ!

Comments are closed.