POŻYJEMY, ZOBACZYMY – CZYLI PRAWNE ASPEKTY „KREDYTÓW FRANKOWYCH”

POŻYJEMY, ZOBACZYMY – CZYLI PRAWNE ASPEKTY „KREDYTÓW FRANKOWYCH”

Chyba żadnej osobie, która choć trochę orientuje się w obecnej sytuacji polityczno-gospodarczej w kraju, nie jest obce pojęcie „frankowiczów”. W latach 2003 – 2011 kredyty hipoteczne indeksowane czy dominowane do waluty obcej cieszyły się dużym „wzięciem” wśród konsumentów. Pozostawiając na boku zasady słuszności i ocenę moralną zarówno działania banków, jak i działania osób, które obecnie domagają się zmiany stosunków umownych, nie sposób obok tego tematu przejść obojętnie: stanowi on niezwykle ciekawe zagadnienie prawne. Zagadnienie na tyle ciekawe, że polskie sądownictwo nie zdążyło wypracować jeszcze jednoznacznego stanowiska (albo chociaż dwóch jednoznacznych, acz przeciwnych stanowisk).

Jako przełomowe – w mojej ocenie – można obecnie skutecznie wskazać wyłącznie orzeczenia Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (kilka słów o SOKiK tutaj i tutaj). Sąd ten wskazał jako klauzule abuzywne – niedozwolone postanowienia umowne – zapisy, które często pojawiały się w umowa kredytów denominowanych lub indeksowanych. W szczególności mowa o wyroku Sądu Okręgowego – Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów z dnia 14 grudnia 2010 r., sygn. akt: XVII AmC 426/09, który w całości można znaleźć na przykład tutaj: http://orzeczenia.warszawa.so.gov.pl/details/$N/154505000005127_XVII_AmC_000426_2009_Uz_2010-12-04_001.

We wskazanym wyżej wyroku Sąd uznał między innymi, że nie wiąże konsumenta zapisy: „kredyt jest indeksowany do CHF/USD/EUR, po przeliczeniu wypłaconej kwoty zgodnie z kursem kupna CHF/USD/EUR według Tabeli Kursów Walut Obcych obowiązującej w Banku (…) w dniu uruchomienia kredytu lub transzy.” oraz „w przypadku kredytu indeksowanego kursem waluty obcej kwota raty spłaty obliczona jest według kursu sprzedaży dewiz, obowiązującego w Banku na podstawie obowiązującej w Banku Tabeli Kursów Walut Obcych z dnia spłaty.” W wielkim skrócie skład orzekający stwierdził, że jednostronna, nieograniczona możliwość kształtowania przez bank kursu sprzedaży i kupna waluty wpływa na nieokreśloność świadczenia konsumentów i jest sprzeczna z dobrymi obyczajami i rażąco narusza interesy kredytobiorców.

Ponieważ powyższy wyrok podlega tzw. rozszerzonej prawomocności, żaden przedsiębiorca nie może w umowie z konsumentem korzystać z zapisów tożsamych, lub o tożsamym znaczeniu. Sąd rozpatrujący roszczenie kredytobiorcy, korzystając z wyniku wskazanej powyżej abstrakcyjnej kontroli wzorca umownego, przeprowadzi kontrolę indywidualną – stwierdzając, że dany zapis, w konkretnej umowie również stanowi klauzulę abuzywną.

Zgodnie z polskim prawem, niedozwolone klauzule umowne nie wiążą konsumenta – są wobec niego bezskuteczne. Jak taki skutek wygląda w praktyce stosowania umów kredytowych, które zostały zawarte przez „frankowiczów”? Na to pytanie nie ma niestety jednoznacznej odpowiedzi. Z pewnością kwestia ta powinna, i w niedalekiej przyszłości zostanie rozstrzygnięta przez orzecznictwo Sądu Najwyższego. Do tego momentu możliwe są aż trzy rozwiązania, z powodzeniem zamiennie stosowane przez sądy pierwszej instancji.

Uznanie sposobu waloryzacji lub indeksacji kredytu za klauzulę niedozwoloną może doprowadzić do sądowego stwierdzenia nieważności całej umowy. Zwolennicy tego rozwiązania, wskazują przede wszystkim na unijną dyrektywę 93/13/EWG w sprawie nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich, która w art. 6 wskazuje, że umowa zawierająca nieuczciwy wobec konsumenta zapis nie będzie obowiązywała stron w całości, jeżeli bez tego zapisu jej realizacja będzie niemożliwa. W tym miejscu należy wskazać, że omawiana umowa nie może być uznana za ustawowo uregulowaną umowę kredytu – jest to w zasadzie umowa nienazwana, zbliżona do umowy kredytu, której istotą jest mechanizm indeksujący lub waloryzujący świadczenia umowne stron w odniesieniu do obcej waluty. Strony umowy (w szczególności zaś banki, ze względu na niskie oprocentowanie) nie zawarłyby umowy w ogóle, gdyby nie powiązanie kredytu z walutą obcą i tego konsekwencje.   Zasady współżycia społecznego nie mogą prowadzić do modyfikacji zasad uznawania czynności prawnych za nieważne.

Skutkiem uznania całej umowy kredytowej za nieważną jest obowiązek zwrócenia sobie przez strony wszystkiego, co do tej pory świadczyły. Bank co prawda będzie musiał zwrócić wszystkie zapłacone przez konsumenta raty kapitałowe, odsetkowe oraz różnice kursowe, jednak również konsument zobowiązany będzie do oddania pełniej kwoty zaciągniętego kredytu (oczywiście możliwe są wzajemne potrącenia). Dodatkowo wskazuje się, że banki w takiej sytuacji mogą wystąpić z dodatkowym roszczeniem – o zapłatę wynagrodzenia za korzystanie z kapitału banku.

Za takim skutkiem opowiedział się ostatnio między innymi Sad Okręgowy w Warszawie w wyroku z dnia 22 sierpnia 2016 r., sygn. akt:  III C 1073/14 (uwaga, wyrok nieprawomocny!) czy Sąd Okręgowy w Olsztynie w wyroku z  dnia 28 kwietnia 2017 r.,  sygn. akt: I C 472/16 (również nieprawomocnie).

Przeciwna koncepcja opiera się na literalnym brzmieniu polskich przepisów z kodeksu cywilnego uznając, że umowa powinna być wykonana tak, jak gdyby nigdy nie była kredytem powiązanym z walutą obcą  – a zwykłym kredytem złotówkowym. Przeciwnicy takiego rozwiązania wskazują przede wszystkim, że takie rozwiązanie jest sprzeczne z zasadami współżycia społecznego: ryzyko kursowe w omawianych kredytach było bowiem rekompensowane niskim oprocentowaniem i wysoką zdolnością kredytową osób zaciągających kredyt. Zrównując obowiązki obu grup kredytobiorców: „frankowiczów” i konsumentów zadłużonych w złotówkach, to ta druga zostałaby w wymiarze społeczno-ekonomicznym poszkodowana.

Tę korzystną dla konsumentów interpretację przyjął między innymi Sąd Okręgowy w Warszawie w wyroku z dnia 31 maja 2017 r., sygn. akt: II C 920/15 (wyrok nieprawomocny!) czy Sąd Okręgowy w Białymstoku w wyroku z dnia 13 marca 2017 r., sygn. akt: I C 1364/15 (także nieprawomocny).

Ostatnia, pośrednia koncepcja zdaje się nawiązywać w luźny sposób do wyroku Trybunału Sprawiedliwości z dnia 30 kwietnia 2014 r. w sprawie C‑26/13. Trybunał wskazał, że przepis art. 6 dyrektywy 93/13/EWG nie sprzeciwia się uregulowaniu krajowemu, które pozwala sądowi krajowemu zaradzić skutkom nieważności tego warunku poprzez zastąpienie go przepisem prawa krajowego o charakterze dyspozytywnym. Propagatorzy tego kierunku optują za zastępowaniem nieuczciwych kursów waloryzacyjnych i indeksacyjnych kursami „sprawiedliwymi”, „obiektywnymi”. Niestety, polskie prawo nie zawiera żadnej normy, którą wprost można by „wstawić” do umów kredytowych zamian zapisów niewiążących konsumentów. Przeliczanie wierzytelności banku według średniego kursu NBP nie znajduje prawnego uzasadnienia, w dodatku prowadzi do tzw. „redukcji skuteczności”. Klauzula nie byłaby bezskuteczna w całości, a jedynie w bliżej nieokreślonej części, wskazanej arbitralnie przez sąd orzekający w sprawie. Praktyka już wskazuje, że konsument wybierając tę „ścieżkę” sam musi przedstawić sądowi jego zdaniem „słuszny” kurs, i usprawiedliwić swój wybór.

W bieżącym orzecznictwie sądowym znajdują się także orzeczenia w przedstawionym powyżej kierunku. Przykładowo, w dniu 22 czerwca 2017 r., Sąd Okręgowy w Warszawie działając jako sąd drugiej instancji oddalił roszczenie konsumenta: z jednej strony potwierdził, że zapisy w umowie miały charakter abuzywny, i były nieskuteczne wobec kredytobiorcy; wskazał jednak, że luka ta powinna zostać zapełniona w sposób wskazany i umotywowany przez powoda. Powód powinien udowodnić, jaki kurs, w przeciwieństwie do zastosowanego, byłby właściwy do przeliczania zobowiązań stron umowy.

Jak widać powyżej, temat prawnego aspektu „kredytów frankowych” rozwija się bardzo dynamicznie. Gdy dodamy do treści różnorakich, nieprawomocnych orzeczeń dodatkowo procedowane w parlamencie projekty „ustaw spreadowych” oraz przygotowywane zmiany w ustawie o wsparciu kredytobiorców znajdujących się w trudnej sytuacji finansowej, nie pozostaje nic innego niż stwierdzić: pożyjemy, zobaczymy.

PROŚCIEJ!

Comments are closed.